Wieczorem wpakowaliśmy się do pociągu, jadącego z Delhi do Varanasi- świętego miasta hindusów. Sporo naczytałem się o tym mieście, jednak prawdziwą energię tego miejsca dopiero mieliśmy poznać.
W pociągu zapodaliśmy gadkę z jadącym na łóżku obok Anglikiem- Indy?m, który od 5 lat podróżuje sobie po świecie. Indy to ziomek pozbawiony jakiegokolwiek ciśnienia na robienie kariery, posiadanie rzeczy i przywiązania do jednego miejsca. Spędziliśmy bardzo ciekawe kilka godzin, dyskutując o sensie podróżowania i tym, jak Indy?ego odbierają jego znajomi, którzy urządzili sobie życie w bardziej mainstreamowym stylu. Prowadzi fajnego bloga- Pictures and Words.
Gdy wysiedliśmy w Varanasi, Indy zaprezentował nam jedną z technik rozmowy z lokalsami- ?nigdy nie mów im prawdy?. Jeszcze gdy byliśmy na peronie, podszedł do nas taksówkarz, oferując podwiezienie do wybranego przez nas hotelu. Indy na to: ?przyjechaliśmy tu tylko na chwilę, pospacerujemy po peronie i wracamy do Delhi?. Taksówkarz, nieco zdezorientowany, spojrzał na pociąg którym 12 godzin jechaliśmy ze stolicy i? poszedł sobie. Taktyka skuteczna!
Poszliśmy więc na postój NAPRAWDĘ znaleźć taksówkę. Ponegocjowaliśmy z jednym z cwaniaków i za 150RS ruszaliśmy w stronę centrum Varanasi. Okazało się, że kierowca będzie inną osobą niż ta, która z nami ustalała cenę. Miał parę problemów z odpaleniem Ambasadora, w którym siedzieliśmy, ale w końcu się udało.
Varanasi od pierwszych minut sprawia ciekawe wrażenie. Jest dziwnie, inaczej, bardziej pomieszanie i nieprzewidywalnie niż w miastach, w których byliśmy wcześniej. Jest spokojnie, choć wyczuwalna jest atmosfera lekkiego napięcia, oczekiwania. Jest brudno- jak w większości miejsc w Indiach- ale ludzie tworzą niesamowitą, odświętną atmosferę. Niektóre grupy ludzi sprawiają wrażenie zamkniętych- wykonujących religijne obrzędy, modlących się, śpiewających. Ale gdy podchodzisz- zapraszają do siebie, zachęcają do wspólnego tańca, do śpiewu. Jest ciasno, uliczki są wąskie, ale niedaleko jest brzeg najświętszej z rzek- Gangi. Miasto zbudowane jest tylko po jednej ze stron Gangesu. Po drugiej- szerokie łąki, pastwiska, przestrzeń. Ulice tętnią życiem, o każdej porze dnia i nocy jest na nich mnóstwo ludzi. Jednocześnie, marzeniem każdego hindusa jest umrzeć w Varanasi. Świętym obowiązkiem rodziny jest spalenie ciała i wrzucenie prochów do rzeki- Matki.
- Ganga river!
- Lassi :)
- Varanasi, nasz mały przewodnik
- Partyjka krykieta nad brzegiem Gangesu
- Śpiewająca ekipa, Varanasi. Zobaczcie video!
I filmik dla wszystkich, którzy chcą poczuć klimat nabrzeża Gangesu w Varanasi i ghatów- miejsca kremacji
You can leave a response, or trackback from your own site.