Indie 2010

Michalina i Karol Konkel- Relacja Odpowiednio Przyprawiona!

Witaj na naszym blogu! Miłego podróżowania :) Misia & Karol

17 W stronę osad portugalskich. Goa.

 

Nadmorskie curry...

Nadmorskie curry...

Dzień później pojechaliśmy pociągiem do miejscowości Madgaon, wysiedliśmy nieco wcześniej- w Thivim, chcieliśmy bowiem dotrzeć do plaż na północy Goa. Wraz z poznanymi Anglikami, wzięliśmy wspólnie taksę do wioski Vagator, gdzie wynajęliśmy sobie z Misią bambusową chatkę za 300RS dziennie! W środku było duuże łóżko z rozpiętą moskitierą, wiatrak i lustro. Kilka kroków dzieliło nas od 3 restauracji. I co najważniejsze- byliśmy nad samym Morzem Arabskim!

 

Okolice Vagator (Goa)

Okolice Vagator (Goa)

Byczy chill

Byczy chill

Przez kolejne dni luzowaliśmy się w nadmorskim klimacie. Wypożyczyliśmy motor (200RS dziennie, prawo jazdy zbędne) i śmigaliśmy po okolicznych miasteczkach. Jednoślady to zdecydowanie najprzyjemniejszy i najskuteczniejszy sposób poruszania się po okolicy. Co ciekawe, do niektórych miejscowości jedzie się tzw. Highway (czyli nieco szerszą niż zwykle drogą), i w takich przypadkach obowiązkowy jest kask. Ale tylko dla kierowcy- Misia już nie musiała go nosić :)

 

Indian police very nice!

Indian police very nice!

W odległym o 30km Old Goa można odwiedzić portugalskie osady i kościoły zbudowane w XVI wieku. W okolicy, siłą rzeczy, mieszka sporo katolików, co w porównaniu z dominującym wszędzie hinduizmem wypada ciekawie. W Starym Goa na uwagę zasługują 3 kościoły- Św. Franciszka z Asyżu i stojącej rzut beretem od niego Kaplicy Św. Katarzyny. Trzecia wypasiona miejscówka to Bazylika Bom Jesus, leżąca 300m od pozostałych. Tą barokową świątynię zbudowali jezuici pod koniec XVI wieku, w środku znajdziecie m.in. grób Franciszka Ksawerego, który gorliwie nawracał lokalsów na fajniejszą, jego zdaniem, wiarę.

 

Old Goa

Old Goa

Hau, herbatniki, hau!

Hau, herbatniki, hau!

Spacerowaliśmy później po ruinach kilku innych kościołów, część z nich ogrodzono płotami, do innych można było dostać się bez problemu- wyglądało na to, że katolicyzm jest w tej okolicy w dość dużej defensywie.

 

Psi cień na katedralnych pozostałościach

Psi cień na katedralnych pozostałościach

i szczeniaczy głód w oczach

i szczeniaczy głód w oczach

Osiadły w latach 90tych na mieliznie, rosyjski statek.

 

Goa jest zupełnie inna niż pozostałe części Indii- sporo tu ludzi z różnych stron świata, niektórzy wędrowcy spędzają w tych okolicach po kilka miesięcy, balując i relaksując się na plażach. W północnej części wybrzeża sporo jest ofert lekcji jogi i medytacji, choć dalekie są one od ?tych prawdziwych?, szczególnie jeśli spojrzy się na ich cenę (która jest europejska). Nie ładowaliśmy się więc w tego typu miejsca- chcieliśmy poznać tą mniej turystyczną wersję okolicy. Poszliśmy też na cotygodniowy bazar w Anjuna (miejscowość na południe od Vagator), gdzie udało się nam kupić fajowe pamiątki i ozdoby. Wykorzystaliśmy też szeroki zestaw technik negocjacyjnych, których nauczyliśmy się do tej pory. Podstawowe zasady to oczywiście: nigdy nie kupuj na pierwszym napotkanym stoisku; bądź ZAWSZE gotowy, żeby odejść (albo przynajmniej okazuj to sprzedawcy). Zdarzyło nam się nawet kupić herbatę po zawyżonej cenie, a gdy wróciliśmy po kilku minutach do sprzedawcy z żądaniem obniżenia ceny, otrzymaliśmy 2 razy więcej herbaty, nic nie dopłacając. Szacun handlarzy i kupujących jest więc obustronny :)

 

Świeżynki na sprzedaż

Świeżynki na sprzedaż

 

You can leave a response, or trackback from your own site.

Leave a Reply